Kokolitofory - mali bohaterowie mórz i oceanów

Kokolitofory (Coccolithophores), to tajemnicze morskie żyjątka, które wpływają na klimat na Ziemi bardziej niż Wam się wydaje.

Ciepłe bajorko Darwina

Wygląda na to, że Darwin i tym razem miał rację. Ciepłe bajorka w pobliżu źródeł hydrotermalnych są lepszym środowiskiem do powstania życia niż okolice dna oceanów w pobliżu tzw. ventów

Mech i wielkie wymieranie

Pierwsze mchy pojawiły się na lądzie w ordowiku. Uruchomiona przez nie reakcja hydrolizy krzemianów doprowadziła do zlodowacenia i wielkiego wymierania.

Zagłuszanie oceanu

Ocean pełen jest dźwięków. Trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów i odgłosy zwierząt. Coraz częściej jednak słychać hałas ludzkich urządzeń. Hałas, który zabija wieloryby.

Kleszcze i niesporczaki w kosmosie

Nie są tak odporne jak bakterie, a jednak. Niesporczaki i kleszcze są w stanie przetrwać podróż międzygwiezdną i zasiedlić kosmos.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Ile waży ludzkość i co z tego wynika?

Ludzie ważą 287 milionów ton, w sumie. Na sumę tę składa się jednak tylko ludzkość, która ukończyła 18 lat, czyli dorośli. Dzieci i młodzieży nie policzono. Wyliczeń dokonano na podstawie danych statystycznych dla wszystkich krajów świata z roku 2005. Pod uwagę brano liczbę dorosłych oraz wskaźnik masy ciała (BMI - Body Mass Index). W sumie wyszło tyle, ile wyszło. Ważne jest to, że zaczynamy uświadamiać sobie, że nie wystarczy ograniczać przyrost liczby ludności świata, żeby zapobiec kryzysowi wyżywienia. Przecież tak naprawdę chodzi o ograniczanie biomasy ludzkości, czyli pochodnej liczby ludności i jej wagi. Jeden duży zje tyle co dwóch małych, czyż nie?

287 mln ton, to dużo czy mało? Jak wspomniałem, w rzeczywistości masa ludzkości jest wyższa, gdy doda się dzieci oraz kraje takie jak Tajwan czy Serbia (nie mówiąc już o Arubie czy Guam), których nie uwzględniono, z powodu niepewnych danych. Poza tym, od 2005 roku ludzi na świecie przybyło. Jest jednak jeszcze jeden problem - przyrost liczby ludzi otyłych. Po prostu ludzie ważą za dużo i tych otyłych jest coraz więcej. Z wyliczonych 287 milionów ton, 15 milionów ton to wynik nadwagi (BMI > 25).

Jak można się było domyślić, Stany Zjednoczone Ameryki Północnej są krajem najgrubszych ludzi. Mieszka tam 6% całej populacji, która stanowi 7.4% biomasy ludzkiej. 34% ludzi otyłych mieszka właśnie tam (BMI > 30). Z kolei w Azji mieszka 61% biomasy ludzkiej, ale tylko 13% biomasy ludzi otyłych. W przeliczeniu na tony - jedna tona ludzi to około 12 dorosłych Amerykanów. Za to aż 17 dorosłych Japończyków czy 20 mieszkańców Bangladeszu. Co ciekawe, drugie miejsce w otyłości zajmuje Kuwejt - 12.9 osoby na tonę, a trzecie Chorwacja - 13.1 osoby na tonę (Walpole et al., 2012).
Porównanie obecnej biomasy ludzi w różnych krajach z ich biomasą w przypadku BMI amerykańskiego i japońskiego (Walpole et al., 2012).
Po co to nam te dywagacje? Ludzie stoją na szczycie drabiny pokarmowej. Do życia potrzebna jest im energia dostarczana w postaci pożywienia. Ta energia to pochodna liczby ludności i jej wagi. Zatem wzrost zapotrzebowania na energię potrzebną do wyżywienia ludzkości związany jest nie tylko ze wzrastającą liczbą ludzi na świecie, ale także ze średnią wagą każdego dorosłego człowieka. Jeśli wskaźnik masy ciała będzie rósł, to zapotrzebowanie na żywność wzrośnie bardziej niżby to wynikało ze wzrostu liczby ludności. Kłania się tutaj teoria wzrostu wykładniczego czy też Thomas Malthus, który ponad 200 lat zauważył, że przyrost ludności odbywa się w tempie wykładniczym a przyrost zasobów w tempie arytmetycznym, więc czeka nas kryzys wyżywienia. Co prawda kryzysowi wyżywienia zapobiegać może coraz lepsza technologia produkcji, ale to tylko przesuwa moment kryzysu.

Przykładowo, gdyby wszyscy ludzie mieli taki wskaźnik masy ciała (BMI) jaki jest w tej chwili w USA, wzrost biomasy ludzi o 58 milionów ton odpowiadałby prawie miliardowej populacji ludzi o średnim wskaźniku masy, ale wymagałby użycia energii potrzebnej do wyżywienia zaledwie połowy tej liczby ludzi z nadwagą (dokładnie: 935 mln o średnim BMI vs. 473 mln o podwyższonym BMI). Wniosek z tego płynie taki, że wzrost średniej wagi ciała wpływa na zużycie ziemskich zasobów w taki sam sposób jak zwiększenie liczby ludności. Jeśli nie będziemy się rozmnażać, ale będziemy tyć, efekt będzie ten sam. Zwiększy się biomasa ludzi. 

Z trendów panujących w obecnym świecie wynika, że problemów z wyżywieniem ludzkości będzie przybywać i to szybciej niż do tej pory sądzono. Ludzie chcą po prostu jeść więcej a sposobem na otyłość ma być wzmożona aktywność fizyczna. Przypomina to błędne koło - jedzenia i spalania. Wszystkie te zmiany wymagają jednak zupełnie innego podejścia ludzkości do życia. W tej chwili stać na to tylko najbogatszych, ale oni niechętnie godzą się na to, m.in. dlatego, że są bogaci i to nie oni będą ponosić konsekwencje przeludnienia. Natomiast nawoływanie biednych do zmiany trybu życia mija się z celem, bo oni też chcą być bogaci i mieć wspomniane problemy w nosie.


Źródła:
Sarah C Walpole, David Prieto-Merino, Phil Edwards, John Cleland, Gretchen Stevens and Ian Roberts (2012). The weight of nations: an estimation of adult human biomass BMC Public Health DOI: 10.1186/1471-2458-12-439


Fot. w nagłówku: Didier Vidal (CC-BY-SA) http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Tremendo_gordo.jpg

czwartek, 21 czerwca 2012

Jak robiły to żółwie 47 mln lat temu

Czy można kochać się 47 mln lat? Okazuje się, że można. Wyczynu tego dokonały, znane ze swej powolności, żółwie. Oczywiście, w powyższych stwierdzeniach dokonałem pewnego "semantycznego nadużycia". Wspomniane żółwie są już martwe, a nawet skamieniałe. Poza tym one wcale nie musiały darzyć się uczuciem. One po prostu kopulowały i w takiej pozycji zostały pogrzebane w osadzie, gdzie później skamieniały.

Znalezisko pochodzi ze słynącego z paleontologicznych okazów stanowiska kopalni odkrywkowej w Messel pomiędzy Darmstadt a Frankfurtem w Niemczech. Przy okazji jest to najstarszy udokumentowany przykład kopulacji kręgowców. Jak to się mówi, żółwie zostały przyłapane in flagranti (Joyce et al., 2012)

Zakochana para żółwi z wymarłego gatunku Allaeochelys crassesculpta należała do skrytoszyjnych zółwi z rodziny miękkoskórkowatych (Carretochelyidae). Zamieszkiwały one w eocenie (47 mln lat temu) jezioro wypełniające zapadnięty krater wulkanu. Osady z dna tego jeziora, pozbawione tlenu, przechowały do naszych czasów mnóstwo wspaniale zachowanych skamieniałości, szczególnie cennych kręgowców. Wśród nich znaleziono ostatnio 51 okazów żółwi A. crassesculpta, z których dziewięć połączonych było w kopulujące pary.
Kopulujące żółwie z eoceńskich łupków w Messel - po prawej mniejszy nieco samiec. Skala 5 cm (Joyce et al., 2012)
Jak już wspomniałem wcześniej, wody denne jeziora były pozbawione tlenu, więc żółwie nie mogły rozpocząć tam godów. Musiały się one odbywać w natlenionym środowisku wód powierzchniowych. Kiedy zakochane żółwie zajęte były sobą, pod dnem jeziora obudził się wulkan. Jego aktywność spowodowała wypuszczenie do jeziora wypełniającego kalderę toksycznych gazów. Podobnie do współczesnych żółwi, nasi bohaterowie musieli w trakcie kopulacji schodzić do coraz głębszych wód gdzie w pewnym momencie ich skóra porażono została toksycznymi gazami.

Taki scenariusz dobrze pasuje do modelu stratyfikowanych wód jezior wypełniających wulkaniczne kaldery, gdzie woda powierzchniowa nadaje się do życia, zaś dno wysycone jest toksycznymi gazami.

Źródła:

Joyce, W.G., Micklich, N., Schaal, S.F.K., Scheyer, T.M. (2012). Caught in the act: the first record of copulating fossil vertebrates Biology Letters DOI: 10.1098/rsbl.2012.0361

fot. w nagłówku: Zółwie na Florydzie Pseudemys nelsoni (Tibor Duliskovich CC-BY-SA) http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Florida_Redbelly_Turtles_(Pseudemys_nelsoni).jpg