Ludzie ważą 287 milionów ton, w sumie. Na sumę tę składa się jednak tylko ludzkość, która ukończyła 18 lat, czyli dorośli. Dzieci i młodzieży nie policzono. Wyliczeń dokonano na podstawie danych statystycznych dla wszystkich krajów świata z roku 2005. Pod uwagę brano liczbę dorosłych oraz wskaźnik masy ciała (BMI - Body Mass Index). W sumie wyszło tyle, ile wyszło. Ważne jest to, że zaczynamy uświadamiać sobie, że nie wystarczy ograniczać przyrost liczby ludności świata, żeby zapobiec kryzysowi wyżywienia. Przecież tak naprawdę chodzi o ograniczanie biomasy ludzkości, czyli pochodnej liczby ludności i jej wagi. Jeden duży zje tyle co dwóch małych, czyż nie?
287 mln ton, to dużo czy mało? Jak wspomniałem, w rzeczywistości masa ludzkości jest wyższa, gdy doda się dzieci oraz kraje takie jak Tajwan czy Serbia (nie mówiąc już o Arubie czy Guam), których nie uwzględniono, z powodu niepewnych danych. Poza tym, od 2005 roku ludzi na świecie przybyło. Jest jednak jeszcze jeden problem - przyrost liczby ludzi otyłych. Po prostu ludzie ważą za dużo i tych otyłych jest coraz więcej. Z wyliczonych 287 milionów ton, 15 milionów ton to wynik nadwagi (BMI > 25).
Jak można się było domyślić, Stany Zjednoczone Ameryki Północnej są krajem najgrubszych ludzi. Mieszka tam 6% całej populacji, która stanowi 7.4% biomasy ludzkiej. 34% ludzi otyłych mieszka właśnie tam (BMI > 30). Z kolei w Azji mieszka 61% biomasy ludzkiej, ale tylko 13% biomasy ludzi otyłych. W przeliczeniu na tony - jedna tona ludzi to około 12 dorosłych Amerykanów. Za to aż 17 dorosłych Japończyków czy 20 mieszkańców Bangladeszu. Co ciekawe, drugie miejsce w otyłości zajmuje Kuwejt - 12.9 osoby na tonę, a trzecie Chorwacja - 13.1 osoby na tonę (Walpole et al., 2012).
Porównanie obecnej biomasy ludzi w różnych krajach z ich biomasą w przypadku BMI amerykańskiego i japońskiego (Walpole et al., 2012). |
Przykładowo, gdyby wszyscy ludzie mieli taki wskaźnik masy ciała (BMI) jaki jest w tej chwili w USA, wzrost biomasy ludzi o 58 milionów ton odpowiadałby prawie miliardowej populacji ludzi o średnim wskaźniku masy, ale wymagałby użycia energii potrzebnej do wyżywienia zaledwie połowy tej liczby ludzi z nadwagą (dokładnie: 935 mln o średnim BMI vs. 473 mln o podwyższonym BMI). Wniosek z tego płynie taki, że wzrost średniej wagi ciała wpływa na zużycie ziemskich zasobów w taki sam sposób jak zwiększenie liczby ludności. Jeśli nie będziemy się rozmnażać, ale będziemy tyć, efekt będzie ten sam. Zwiększy się biomasa ludzi.
Z trendów panujących w obecnym świecie wynika, że problemów z wyżywieniem ludzkości będzie przybywać i to szybciej niż do tej pory sądzono. Ludzie chcą po prostu jeść więcej a sposobem na otyłość ma być wzmożona aktywność fizyczna. Przypomina to błędne koło - jedzenia i spalania. Wszystkie te zmiany wymagają jednak zupełnie innego podejścia ludzkości do życia. W tej chwili stać na to tylko najbogatszych, ale oni niechętnie godzą się na to, m.in. dlatego, że są bogaci i to nie oni będą ponosić konsekwencje przeludnienia. Natomiast nawoływanie biednych do zmiany trybu życia mija się z celem, bo oni też chcą być bogaci i mieć wspomniane problemy w nosie.
Źródła:
Sarah C Walpole, David Prieto-Merino, Phil Edwards, John Cleland, Gretchen Stevens and Ian Roberts (2012). The weight of nations: an estimation of adult human biomass BMC Public Health DOI: 10.1186/1471-2458-12-439
Fot. w nagłówku: Didier Vidal (CC-BY-SA) http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Tremendo_gordo.jpg
8 komentarze:
Dobry artykuł i cały blog ;)
...
Recenzje książek
Ale najgorsze jest to, że coraz więcej otyłych osób, to właśnie dzieci, których nie uwzględniono w badaniach
http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/498114,wroclaw-co-osmy-uczen-podstawowki-to-grubas,id,t.html
Czytam od niedawna, ale bardzo ciekawy blog;]
pozdrawiam CG
doskonały wpis - mogę siw w pełni pod tym podpisać. Aczkolwiek nie wiem jak wybrnąć z sytuacji. Trudno mięć pretensje do kogoś kto tyje, gdyż uważa że właśnie "słuszna" tusza dodaje mu splendoru i ... w swoim kręgu kulturowym ma rację!
Z drugiej strony też trudno mi szanować "grubasów" gdyż w 90% przypadków to efekt ich niechlujstwa życiowego.
Nie sądzę aby programy administracyjne wiele tu zmieniły. Myślę że rozwiązaniem może być upowszechnianie, reklamowanie, propagowanie ascetyzmu życiowego - z drugiej strony - mamy szczupłe gwiazdy Hollywood które wprawdzie dbając o linie i z reguły faktycznie dbając o dietę, konsumują jednak w nadmiarze zupełnie inne dobra których podaż także jest ograniczona -zatem jako wiarygodni posłańcy mądrego i szlachetnego życia są zupęłnie bezwartościowe.
Dzięki za miłe słowa! Ostatnio nie mam za bardzo czasu na częstsze wpisy na blogu, ale w wolnych chwilach często powracam myślami do teorii wzrostu wykładniczego i tego, kto powinien wziąć na siebie odpowiedzialność za łagodzenie skutków globalnego ocieplenia. Nie mam wątpliwości, że właśnie kraje najbogatsze i najbardziej rozwinięte gospodarczo. Trudno z argumentami ochrony środowiska trafić do ludzi, którzy nie mają co do garnka włożyć. Niebezpieczeństwo jednak jest takie, że właśnie w tych biednych krajach tyka bomba demograficzna. Zdaje się, że za 100 lat Nigeria będzie najludniejszym krajem świata - biednym i przeludnionym.
Z innej beczki - wyliczono też, że zmieniają się zwyczaje żywieniowe ludzi w krajach rozwiniętych. Zjada się tam coraz więcej mięsa, którego produkcja jest uciążliwa dla środowiska (szczególnie cielęcina i wołowina). Wczoraj wyczytałem, że McDonald chce zmienieć swoje menu, więcej drobiu. Ciekawe czy to ma jakiś związek z polityką pro-ekologiczną (hodowla kurczaków jest najmniej uciążliwa dla środowiska).
Tak czy siak - powinniśmy, my Polacy, patrzeć częściej na kraje takie jak Holandia, gdzie promuje się ruch na świeżym powietrzu (20 km do pracy na rowerze nikogo nie dziwi), gdzie nie ma prywatnych gabinetów lekarskich i faszerowania ludzi suplementami diety, gdzie zamiast rutinoscorbinu zjada się jakiś owoc czy warzywo. Przykłady można mnożyć i tak sobie wyobrażam wkład najbogatszych na rzecz ochrony środowiska.
w sedno.
gdzieś wyczytałem że wzrost populacji ludzi ma już wektor ujemny, czyli po prostu hamuje - owszem póki w wieku rozrodczym są pokolenia wyżu, to tego się nie dostrzega, ale podobno hamowanie jest już wyraźne i tyczy się nie tylko "zachodu" ale także Afryki czy Arabii.
Niestety nie studiowałem demografii i nauk pokrewnych, więc nie czuje się na siłach by oceniać metody badawcze. ale być może to prawda.
Co do reszty, to bez dwóch zdań, obciążenie dla środowiska jest niesamowite w przypadku hodowli bydła.Ciekawe jak to się ma w odniesieniu np do owiec i kóz?
Przestudiowałem kiedyś statystyki z Index Mundi i tam się taka zależność demograficzna rysuje: przyrost naturalny spada (czyli dzietność kobiet, i to wszędzie), ale za to spada też śmiertelność noworodków i wydłuża się życie ludzi. Efekt jest taki, że ludzi przybywa na świecie. Wcześniej w Nigerii czy Nigrze śmiertelność noworodków dochodziła do 50% a dzisiaj spada do poziomu europejskiego, stąd przy mniejszej liczbie urodzin ludzi i tak przybywa. Jak się spojrzy na inne kraje i na świat w całości, to tak to właśnie wygląda.
A obciążenie dla środowiska w hodowli zwierząt przeliczono kiedyś na CO2 i wyszło, że bydło najbardziej (pewnie przeliczano metan z układu pokarmowego). Wg Animal Science Journal 1 kg wołowiny to ok. 36 kg CO2 a 1 kg kurczaka to tylko 4,5 kg :) Kozy i owce pewnie są gdzieś pośrodku..
ODŻYWIANIE CZŁOWIEKA W XXI WIEKU: INFO (BIOLOGICZNA POMOC) *****
PRAWIDŁOWA, PROZDROWOTNA METODA ODŻYWIANIA:
Tzw. dla współczesnego człowieka powinna AKCEPTOWAĆ wszelkie uwarunkowania naszej przyrody, ewolucją narzucone REGUŁY. Stanowi to trudny problem, ale bez badań; krew, wydzieliny, wydaliny, pierwiastki włosa, jest to absolutnie niemożliwe.
WTEDY MOŻNA TYLKO PRZERZUCAĆ SIĘ PSEUDO REGUŁAMI:
Na węch i czucie, również przypuszczenia. Kto zada sobie trud i zbada jak podnosi się poziom cukru przy poszczególnych produktach, jaki jest wpływ tłuszczów i jak, tj. w jakiej ilości się odkładają, jak organizm oddziaływuje na rodzaje białek itd. to wyniki dla wszystkich ludzi są niemal identyczne ew. drobna skala technicznego błędu.
A WIĘC; PRZY ZWALCZANIU CHORÓB / OTYŁOŚCI, WAŻNA JEST WIEDZA:
Klasyfikująca pożywienie na kategorie uwzględniające zawartość wszelkich tłuszczów, NISKICH węglowodanów, WYSOKICH węglowodanów; tj. tych które sprzyjają powstawaniu otyłości i cukrzycy typu 2, a które nie, oraz pozostałych składników. Stosunkowo prostym jest zaznajomić się z tabelami pożywienia wg tzw. INDEKSU ŻYWIENIOWEGO, TJ. IŻ PRODUKTU. To wystarcza, aby samemu DECYDOWAĆ o łatwym doborze składników swojej diety, co stanowi na szczęście, rozwiązanie trudnego problemu dotyczącego zwalczania wszelkich chorób. Lekarz rodzinny zdecydowanie, też nam to potwierdzi.
ZOBACZ TAKŻE; CUKRZYCA TYPU 2, WG: IRL KRAKÓW.
Książka, pt. PORADNIK ŻYWIENIOWY CZŁOWIEKA W XXI WIEKU. *****
AnCo - generalnie wystarczy chyba intuicja i odrobina zdrowego rozsądku.
No powiedzmy jeszcze generalne zasada by jeść miej niż ma się ochotę a ruszać więcej niż ma się chęć.
Prześlij komentarz
Szanowni Czytelnicy!
Zachęcam Was gorąco do komentowania wpisów na blogu i jednocześnie zachęcam równie gorąco do korzystania z tagów HTML, szczególnie przy wklejaniu linków do stron internetowych.
Oto kilka przykładów tagów HTML obsługiwanych przez bloggera:
link - a href=
wytłuszczenie - b
kursywa - i