środa, 26 czerwca 2013

Czy koniki polne uratują świat?

Tak. Parę lat temu stwierdzono, że odżywianie się szarańczą zamiast schabowym czy gulaszem, skutecznie zmniejszy pogłowie bydła i trzody chlewnej. I, być może, świnie i krowy wylądowałyby tylko w zooach (jak mówi moja córka). Spowodowałoby to ograniczenie emisji metanu - gazu cieplarnianego, czyli spowolnienie efektu cieplarnianego. Teraz okazuje się, że koniki polne mają znacznie szerszy potencjał zbawczy. Mogą zwiększyć pochłanianie dwutlenku węgla z atmosfery w procesie fotosyntezy. Wystarczy je nieustannie denerwować.

Pomysł jest genialny w swej prostocie. Koniki polne i wszelka szarańcza, odżywiają się głównie trawami czy też pędami i listkami roślin. Gdy konik jest spokojny i zadowolony z siebie, nie grozi mu żadne niebezpieczeństwo, to konik spokojnie zjada trawę i całe to odżywcze zielsko. Stado zrelaksowanych koników czy szarańczy jest w stanie wygryźć wszystko, do cna. Nie zostanie nic. Co innego konik polny zdenerwowany.

Taki konik nie może spokojnie skupić się na konsumpcji. Nerwowo rozgląda się wypatrując niebezpieczeństwa. Jeśli coś skubnie, to tak nerwowo, nie do końca. Trawa przeżyje inwazję zdenerwowanej szarańczy. Jeśli przeżyje, będzie mogła kontynuować wzrost i w procesie fotosyntezy pochłaniać CO2 z atmosfery. Trawa wygryziona do gołej ziemi, nie. Ot, cała zagadka.

Co może zdenerwować konika polnego? Na przykład obecność drapieżnika, który mógłby je w trakcie konsumpcji zaatakować. Sprawa jest poważna, gdyż w obecności drapieżnika denerwującego koniki polne, trawa jest w stanie pobrać prawie półtora raza więcej węgla z atmosfery, oczywiście w postaci CO2. Wyliczono to eksperymentalnie porównując rozmiar spustoszeń spowodowanych przez zrelaksowane koniki polne z tymi wyrządzonymi przez koniki zaniepokojone obecnością drapieżnych pająków (Strickland et al., 2013).
Plaga szarańczy w Australii wyjada trawę na boisku piłkarskim (fot. Mattinbgn CC-BY-SA)
Oczywiście, malkontenci mogą stwierdzić, że to nie koniki polne ratują świat przed globalnym ociepleniem, tylko drapieżne pająki. Ale zaprawdę, to nie drapieżniki jedzą trawę!

Idąc tym tropem dochodzimy do wniosku, że wszystkie roślinożerne zwierzęta należałoby denerwować. Zdenerwowana zebra nie będzie tak bardzo skubać sawanny, wystarczy, że w pobliżu będzie się czaił jakiś lew. Przykłady można łatwo mnożyć. Łatwo się też zapędzić. No bo przecież najłatwiej denerwować ludzi.

Źródła:
Strickland, M., Hawlena, D., Reese, A., Bradford, M., & Schmitz, O. (2013). Trophic cascade alters ecosystem carbon exchange Proceedings of the National Academy of Sciences DOI: 10.1073/pnas.1305191110

Fot. w nagłówku ToniVC via Compfight cc

5 komentarze:

Koniki polne to my teraz obserwujemy na łące, na której stoi nasz obóz. Dzieciaki biegają i wielką frajdę mają!
Bardzo tu ciekawie, naukowo, potrzebnie. Dołączam do obserwatorów.
pozdrówka!

Witam, świetny blog:) coś świeżego, posty bardzo interesujące (ile można czytać ciągle o jedzeniu czy modzie). Jestem w szoku, że tak mało jest tu komentarzy. Matka Ziemia jest wspaniała i niestety dużo osób ciągle o tym zapomina. Cieszę się, że znalazłam ten blog, na pewno często tu będę zaglądać:) co do tematu - prędzej koniki polne uratują świat niż ludzie staną się mądrzejsi i przestaną go niszczyć. Każda istota ma jakieś zadanie. My najwidoczniej jako ludzie chyba o tym zapomnielismy, wszystko co dookoła nas przestało mieć znaczenie. Przeszkadzają nam owady, ptaki srające po balkonach czy biegające psy na ulicy. A czy nikt nie pomyślał, że to właśnie my przeszkadzamy tym zwierzętom w normalnym funkcjonowaniu a nie one nam?
rozpisałam się troszkę za bardzo:)
pozdrawiam serdecznie:)

Dziękuję za miłe słowa! Też dziwię się, że jest tak mało komentarzy ;)
Zapraszam do czytania bloga gorąco, chociaż aktualizacje są bardzo nieregularne.

bez rozpisywania się z mojej strony, blog jest super
a najważniejsze, że znalazłam to czego szukałam, pozdrawiam serdecznie

Niestety jestem zmuszony z tym blogiem się nie zgodzić. W jaki sposób obecność drapieżnika przy atakowanej przez szkodnika roślinie miałaby zwiększyć efektywność procesu fotosyntezy przez nią przeprowadzanego? Owszem, jest możliwość, że uszkodzona przez szkodnika roślina przeprowadza w większym stopniu fotosyntezę. Czyni to w celu naprawy swych uszkodzeń. Ale na dłuższą metę, nie oznacza to zwiększenia ogólnej ilości wchłoniętego dwutlenku węgla przez daną roślinę. Roślina uszkodzona -> mniej chloroplastów ->mimo większej intensywności fotosyntezy mniejsza ilość wchłoniętego CO2 i możliwe uszkodzenia chloroplastów przez ich nadproduktywność. Słowem - bilans końcowy przemawia na niekorzyść temu rozwiązaniu. Ponadto, ludzie powinni w jak najmniejszy sposób ingerować w środowisko, które nie jest przez nich w większym stopniu zmienione. Zostawmy zebry w spokoju, natura sama potrafi się zająć utrzymaniem harmonii. Przyznam jednak, że emisje metanu wydzielonego przez zwierzęta gospodarskie są znacznym problemem, który powinien zostać rozwiązany.

Prześlij komentarz

Szanowni Czytelnicy!
Zachęcam Was gorąco do komentowania wpisów na blogu i jednocześnie zachęcam równie gorąco do korzystania z tagów HTML, szczególnie przy wklejaniu linków do stron internetowych.

Oto kilka przykładów tagów HTML obsługiwanych przez bloggera:
link - a href=
wytłuszczenie - b
kursywa - i