czwartek, 2 lutego 2012

Australijskie słonie

Przeglądając wczorajsze, z 1 lutego 2012 r. wydanie New Scientist natknąłem się na wywiad z Davidem Bowmanem z Uniwersytetu Tasmańskiego w Hobart (brzmi trochę jak z Harry'ego Potera). Wywiad, jak wywiad, dziennikarz pyta, naukowiec odpowiada, niby nic takiego, lecz "inny szczegół wzrok mój przykuł". Bowman uważa, że ludzie powinni wprowadzić do Australii słonie i puścić je żeby się pasły!
Zbaraniałem.. Przecież właśnie Australia to szkolny przykład, jak to ludzie wprowadzili do ekosystemu zwierzęta wcześniej tam nie występujące i skończyło się katastrofą. Fauna Australii zdecydowanie różniła się od reszty świata, prawie w ogóle nie było tam ssaków łożyskowych. Wyjątki stanowiły nietoperze i drobne gryzonie. Królowały torbacze i stekowce.

Wraz z ludźmi pojawiły się zdziczałe psy (dingo), a potem Europejczycy nawieźli jeszcze więcej zwierzyny takiej jak lisy, króliki, jelenie oraz myszy. Wszystko to są w Australii gatunki inwazyjne, zagrażające rodzimej faunie, a w ogólności całemu ekosystemowi australijskiemu. Aż tu nagle jeszcze ktoś wpadł na pomysł sprowadzenia największego współczesnego zwierzęcia lądowego na ten najmniejszy kontynent!

Od pewnego czasu zbieram materiały o gatunkach inwazyjnych i wiem, że jeszcze 20-30 lat temu robiono takie eksperymenty, ale z mniejszymi zwierzętami i z nieodwracalnymi, często opłakanymi skutkami. Wspomnę tylko o rybach, babce byczej Neogobius melanostomus, która pojawiła się w Bałtyku, czy tołpydze białej Hypophthalmichthys molitrix sprowadzonej do USA, żeby wyjadała glony. Postaram się w najbliższym czasie napisać coś o tych, i nie tylko, gatunkach inwazyjnych.
Przystąpiłem więc do lektury wywiadu chcąc wysłuchać argumentów Bowmana.
Oto co naukowiec z Tasmanii proponuje i dlaczego.

Punktem wyjścia dla pomysłu sprowadzenia słoni do Australii są pożary buszu australijskiego. Podobno przyczyną może być trawa, nomen omen, sprowadzona przez człowieka z Afryki, tzw. gamba Andropogon gayanus, z której spożyciem nie radzi sobie fauna australijska. Sawannowe trawsko rozrasta się w zastraszającym tempie, jak to często dzieje się w przypadku gatunków obcych, odpornych na choroby. Ponadto wyschnięta ulega samozapłonom i pożary buszu australijskiego dają się bardzo we znaki Australijczykom. Przypomniano w wywiadzie pożar z 2009 roku, w którym zginęły 173 osoby. I chodzi o to, żeby te słonie (pewnie afrykańskie) zjadły trawę gamba. 


Wszystko to wygląda jak pomysł szalonego chemika, który rozpoczął reakcję i stracił nad nią kontrolę. A teraz chwyta się coraz to potężniejszych środków, żeby ją w końcu zdławić. No bo tak, sprowadzono trawę, żeby obsiać pustynię, potem króliki, żeby zasiedlić te pastwiska, potem lisy, żeby zmniejszyć pogłowie królików, potem okazało się, że trawa sama się zaczęła palić i niszczyć ten łańcuch zależności (i przy okazji co innego). No to co robić?! Sięgamy po największy kaliber - słonie. 


Bowman, żeby nie wyjść na szaleńca proponuje, uwaga: sterylizować słonie i wyposażać je w nadajniki GPS, żebyśmy wiedzieli co porabiają :) Używać mamy też oswojonych słoni i w ogóle, proponuje Bowman, żebyśmy zmienili myślenie i używali zwierząt do zachowania obecnych ekosystemów. Powinno się jeszcze zatrudnić afrykańskich pastuszków, którzy chodziliby za słoniami i pilnowali, żeby te jadły co trzeba, albo ogrodzić trawę gamba elektrycznym pasterzem. Ale to już moje, głupie pomysły.


W dyskusji pod wywiadem, jeden z czytelników przypomniał, że już dawno miano sprowadzić do Australii nosorożce, więc słonie też są OK :)


ps. Tego samego dnia ukazał się też wywiad w Nature (Bowman, 2012).


Źródła:
Bowman, D. (2012). Conservation: Bring elephants to Australia? Nature, 482 (7383), 30-30 DOI: 10.1038/482030a



Wywiad w New Scientist http://www.newscientist.com/article/dn21416-i-think-we-should-let-elephants-loose-in-australia.html

Fot. w nagłówku: Trawa gamba w Burkina Faso, autor: Marco Schmidt CC-BY-SA 2.5 http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Ms_744_obs_natiabouani_02.jpg

6 komentarze:

czego to człowiek nie wymyśli ;]

Ostatnio czytałam artykuł, także a propos obcych gatunków w Australii, że kiedyś sprowadzono tam agę, bodajże żeby zjadała szkodliwe chrząszcze z jakichś tam roślin. Ale aga jest trująca i ponoć nawet krokodyl, jeśli zje agę, może umrzeć (wydało mi się to nieco surrealistyczne, ale ponoć tak jest). Ale też do Australii sprowadzono jakąś tam roślinę, którą je jakaś ta jaszczurka i dzięki temu uodporniła się na trucizną agi :) Ot, taki mały galimatias. (Przepraszam za brak naukowych szczegółów, ale nie mam do nich pamięci, postaram się znaleźć ten artykuł i podkleić link).

No właśnie, czego to ludzie nie wymyślą... ech, a w Australii - jak na poligonie. Już widzę te słonie z GPS i ręczną kontrolę nad nimi...
A za linka będę wdzięczny, chociaż przyznam, że jak patrzę na zdjęcia na Twoim blogu, to wszędzie widzę gatunki inwazyjne :)
A ostatnio czytałem o kanale Illinois-Michigan, że tam zrobiono elektryczne zapory, żeby tołpyga biała nie weszła do Wielkich Jezior i stamtąd dalej. Podobno już się zbliża do Chicago!

Człowiek nawet nie wie, co się dzieje wokół niego :)

A tutaj link do wspomnianego artykułu: http://ulubiency.wp.pl/kat,1012259,title,Chwasty-chronia-jaszczurki-przed-ropuchami,wid,14211396,wiadomosc.html?ticaid=1dd9a

Skoro Australijcycy (nie wszyscy co prawda, ale przynajmniej jeden na pewno) popadają w taką desperację, to czemu nie pomyślą o pewnie prostszym sposobie użycia kosiarek do trawy (nie myślę tu o tych małych z ogródka...)i nie zaczną zbierać tego trawska na biomasę? :)))
PS. Pozdrowienia dla Szanownego Pana Doktora - Autora blogu :)

No właśnie chcą, żeby słonie przerabiały to biomasę. Ja tego nie rozumiem do końca. Razem ze słoniami przywloką mnóstwo innych żyjątek, choćby pasożytów żyjących w symbiozie ze słoniami. Poza tym, taki słoń właśnie, po zjedzeniu wydali te niestrawione resztki, więc zacznie się żerowanie na odchodach, co zupełnie zmieni drabinę troficzną. No i pogłowie słoni musiałoby być liczne, więc gdzieś musiałaby być nadprodukcja słoni (w słonich fermach?). Tworzy się zupełnie nowy łańcuch powiązań.

Paulina@ Dzięki za link do jaszczurek australijskich! tak to właśnie jest z obcymi gatunkami. nigdy nie wiadomo, co z tego wyniknie, a potem ten łańcuszek zależności jest nie do rozerwania, i tylko się wydłuża poprzez wprowadzanie kolejnych fantastycznych rozwiązań.
Thorlof@ Dziekuję za pozdrowienia!

Prześlij komentarz

Szanowni Czytelnicy!
Zachęcam Was gorąco do komentowania wpisów na blogu i jednocześnie zachęcam równie gorąco do korzystania z tagów HTML, szczególnie przy wklejaniu linków do stron internetowych.

Oto kilka przykładów tagów HTML obsługiwanych przez bloggera:
link - a href=
wytłuszczenie - b
kursywa - i